26 grudnia 1944 roku, rano, do kilku domów w miejscowości Kobylin zapukało gestapo. Przyjechali, by zabrać mężczyzn, którzy, jak twierdzili, mieli pojechać z nimi żeby pracować przy robieniu okopów. Prawda była zupełnie inna. Do Niemców dotarła wiadomość, że okoliczni chłopi zapisali się do tajnej organizacji działającej przeciw III Rzeszy. Byli tam panowie Krupiński, Konop, Mieszkowski, a także mój pradziadek Jan Tomaszewski. Wszystkich przewieziono do Ciechanowa. Część była przetrzymywana w miejskim magistracie - obecnym Ratuszu, a część w piwnicach na ulicy Aptecznej - obecnej Śląskiej. Aresztowanych odwiedzali bliscy, ale nie można było się z nimi kontaktować. Byli tam przetrzymywani 3 tygodnie, a 16.01.1945r. Niemcy rozstrzelali aresztantów. Wyprowadzono ich i ustawiono w szeregu po 10 osób, a następnie rozstrzelano. Ze wszystkich tych osób, dzięki chwilowej nieuwadze Niemców, tylko jednemu udało się uciec . Obecnie żyje on i jest mieszkańcem Ciechanowa. Mój pradziadek nie miał tyle szczęścia i zginął. Pamięć tych poległych jest uczczona pamiątkową tablicą na ulicy Śląskiej w Ciechanowie.